Mazovia MTB Marathon Żyrardów 08.06.2008

Mazovia MTB Marathon Żyrardów - Olo Żyrardów 08.06.2008 - Żar. Żar się z nieba lał. Ze względu na łatwość trasy (płasko jak na patelni) zdecydowałem się pojechać Giga (94 km). Pierwsze kółko poszło gładko, ale na drugim piach dał się już we znaki. Do tego przeszła krótka burza, która z jednej strony przyniosła ulgę w postaci miłej ochłody, ale z drugiej piach zamieniła w zżerającą napęd breję (teamowej koszulki PTR-u do dzisiaj nie mogę doprać po Żyrardowie). No i jeszcze ten głupi dzwon w lesie...akurat pić mi się zachciało, kiedy na kamieniu wyrwało mi kierownicę i...łup! Ale szybko się pozbierałem i dotarłem do mety. Tuż za mną uplasował się Stasiej, który konsekwentnie jeździ Giga (w Lublinie też pojechał najdłuższy dystans).

 

MTB Marathon Szczawnica 5.07.2008

ŻeberKrzysiek Pro: Kolejna edycja Powerade MTB Marathon, tym razem w Szczawnicy, za nami. I znów był to maraton zaliczany do klasyfikacji TOP 5, która jest naszym głównym priorytetem w tym sezonie. Otóż jest to 5 maratonów, z których na każdym, przynajmniej raz, wjeżdżamy na wysokość powyżej 1000 m n.p.m. Nie wiem dlaczego to robimy, może dla kolejnej limitowanej koszulki Finisher?a, a może po prostu uzależnienie nie pozwala już żyć inaczej, bez wyznaczania sobie kolejnych celów, bez upodlenia, bez wyrzeczeń...

MTB Marathon Głuszyca 14.06.2008

Żeber Krzysiek Pro: Góra - wypukła forma ukształtowania terenu o silnie urozmaiconej rzeźbie, wysokościach względnych w stosunku do najbliższych den dolinnych powyżej 300 m i dużym nachyleniu stoków. Ze względu na wysokości względne i stromość stoków wyróżnia się góry niskie, średnie i wysokie. Ze względu na sposób powstania wyróżnia się góry fałdowe, zrębowe i wulkaniczne...

I czego tu się spodziewać po takim opisie? Tym bardziej jak ktoś nigdy wcześniej w tych górach nie był. A nawet jak był to maraton w Głuszycy pomógł te doświadczenia zweryfikować na nowo. 3055 m przewyższenia też nie wiele mówi bo ciężko to sobie wyobrazić no ale że najtrudniejszy maraton w Polsce, to już brzmi poważnie. No więc musieliśmy tam pojechać, jak się sami nie przekonamy to indoktrynacje Bresia już na niewiele się zdadzą. Po Bike Challenge, po MTB Trophy, po dziesiątkach wcześniejszych maratonów niewiele już może zaskoczyć. A jednak... dostaliśmy po dupie jak nigdy. Nikt przecież nie mówił że będzie lekko. Góry znów przypomniały że pokonanie ich nie obejdzie się bez krwi i potu, że maraton to nie wyścig a wyścig to nie maraton. Gdy dystans Giga dla czołówki zajmuje 5 godzin to oczywistą oczywistością jest że ostatni zawodnik spędzi w siodle 9 godzin. Niesprawiedliwością jest że 2-godzinny sprint po Kampinosie pod Warszawą też nazywa się maratonem tak samo jak to że rower ważący 7 kg z szosową kasetą to rower górski, który gór nigdy nie widział i... nie zobaczy.

Mazovia MTB Marathon Lublin 22.06.2008

Mazovia LublinLublin 22.06.2008 - I znowu płasko. Ale za to sucho, bez upału i szybko. Fajna, przyjemna trasa, trochę lasem, trochę polami, minimalnie asfaltem. Tylko na początku kicha na przejeździe kolejowym (a jak) - sędzia usiłował zatrzymywać, a wręcz łapać zawodników przed nadjeżdżającym pociągiem, z tym że słabo mu się to udawało. Rezultat był taki, że część przeskoczyła, a część czekała klnąc jak szewcy. Na trasie spotkałem starszego z Barejów, który narzekał na zerwany paznokieć, ale dzielnie cisnął dalej. Ktoś podobno złamał jakąś kończynę i odjechał karetką. Pod koniec i mnie rzuciło na muldzie, mało nie wylądowałem na drzewie i jakiś koleś wjechał mi w bok, ale oprócz minimalnie scentrowanego przedniego koła skończyło się na strachu. Tuż przed metą jechaliśmy wokół zalewu i trzeba tam było uważać na plażowiczów i innych turystów. Na mecie ostry finisz i...koniec, czyli jedzenie (tym razem swoje bo w Żyrardowie dali breję z makaronem) i kolejka do karchera. Ze znajomych oprócz wspomnianego Bareja jechał Stasiej (Giga) i Darek z Knyszyna, który objechał mnie o minutę. Zrewanżuję się! ;-)

 

Mazovia MTB Marathon Supraśl 23-25.05.2008

NoloDZIEŃ PIERWSZY - CZASÓWKA
Czasówka jaka jest każdy wie. 9 km przejeżdża się błyskawicznie i spada się do domu. Szczęście, że chociaż ta część odbyła się bez deszczu. Niestety trasa była skrócona, o czym spora część zawodników przekonała się na mecie, ale różnice czasowe czołówki były niewielkie, więc nikt się tym nie przejmował. Szkoda tylko, że nikt nie pilnował na jakim sprzęcie kto startuje, bo nie wierzę, że ktoś kto jechał czasówkę na slikach następnego dnia też wybrał takie opony.