Po wakacyjnej przerwie kolarze górscy powrócili do ścigania w cyklu Skandia Maraton Lang Team. Na edycji w Rzeszowie nie zabrakło także zawodników białostockiego PTR Dojlidy, którzy w tym sezonie utrzymują wysokie lokaty i walczą o podium klasyfikacji drużynowej. Podrzeszowska trasa była bardzo wymagająca, obfitowała w ciężkie podjazdy, ciekawe zjazdy i luźne kamienie, często zmuszając zawodników do wymiany uszkodzonej dętki. Rywalizacja przebiegała na trzech dystansach, Grand Fondo 84km, Medio 54km oraz Mini 36km, a w ramach maratonu odbywała się także kolejna edycja Pucharu Polski o który ścigają się zawodnicy licencjonowani.
Wszyscy będący na imprezie na dachu u Bresia mogą sobie darować czytanie, tam zostało wyrażone wszystko dobitnie i z pełną gamą emocji, no chyba że ktoś nie pamięta z jakim przejęciem opowiadałem swoje wrażenia z Głuszycy. Podobno najbardziej wymagająca i trudna trasa spośród wszystkich z cyklu Powerade Suzuki MTB Marathon. Jedna z Top 5. Moja Nemezis. W 2009 roku bogini zemsty i przeznaczenia była zwycięska, wtykając mi gałąź jabłoni lub swój jeleni róg w tylne koło, co spowodowało urwanie haka przerzutki we wczesnym stadium wyścigu, po pokonaniu zaledwie pierwszego podjazdu. Nie dała mi skosztować wszystkich wdzięków Głuszycy. Suka.