100% podsumowania sezonu Powerade Garmin MTB Marathon 2012

532155_409789245738434_695251756_nSezon 2012 przechodzi do historii, a właściwie już przeszedł, z tradycyjnym Ostatnim Bufetem Sezonu w Istebnej. Dla PTR Dojlidy był to rok wyjątkowy, po zeszłorocznym, chwilowym zachłyśnięciu się prestiżem i medialnością powróciliśmy do korzeni, jeden główny cel - góry! Łącząc siły z Bydzia Power udało nam się stworzyć drużynę kompletną, świetnie się uzupełniającą i co najważniejsze zdeterminowaną równie mocno na wyniki jak i od zawsze na dobrą zabawę. Wyjątkowość polegała także na liczbie naszych zawodników podejmujących wyzwanie gór. Po raz pierwszy regularnie stawaliśmy na linii startu 8, 10  czy wreszcie w Istebnej 16 osobowym składem PTRowców. Udało się zaszczepić ideę prawdziwego MTB, bezkompromisowych tras, wyjazdów które zostają w pamięci na długo.

 

Zaliczyliśmy wszystkie 10 edycji Powerade Garmin MTB Marathon, każdy z nas miał swój udział w generalnych klasyfikacjach drużynowych, każdy miał swoje małe porażki i wielkie sukcesy. Walczyliśmy z przeciwnikami z innych drużyn, ze sobą nawzajem ale przede wszystkim z własnymi słabościami no i górami. To właśnie kamieniste zjazdy, sztywne podjazdy i błoto warunkowały czy dotrzemy do mety, czy limitem będą dwie gumy, zerwany łańcuch, zawijający napęd, zjechane klocki czy wygra jednak nasz charakter i determinacja. Nie brakowało sukcesów, praktycznie na każdej edycji dziewczyny Agnieszka i Ania stawały na pudle lub bardzo blisko niego, Żeber pomimo pecha regularnie jeździł w czołówce i dwukrotnie kończył na pudle, pierwszą generalkę na podium zaliczyła także Sylwia. Równie mocno wspominamy jednak tradycyjne przed i pomaratonowe rozjazdy, wspólne zajadanie się węglowodanami i opijanie sukcesów izotonikami. Działo się!

428456_464639560232134_1161764533_n

Rolę prologu przed górskim ściganiem od jakiegoś czasu pełni Murowana Goślina. To tam była okazja do przepalenia płuc po zimie, wypracowania sektora i sprawdzenia formy rywali. W strugach deszczu na 110km Giga i 75km Mega ruszyło 12 zawodników PTR Dojlidy, tworząc z Bydzią 19 osobowy koalicyjny skład. W skrócie piach, Dziewicza Góra i nowe single nad Wartą. 5 miejsce w K3 zajęła Agnieszka, zaskakującą jazdą w top 10 popisał się Żeber aż do urwania haka, Bresio musiał zmieniać biegi patykiem.

555762_493522897343800_1991436104_n

Długi majowy weekend to Złoty Stok, trasa bardziej wytrzymałościowa niż techniczna była idealna na wczucie się w pierwsze góry. Zaczęło się to co lubimy najbardziej. Zmodyfikowane Giga z 2700m w pionie dawało radę, a wyjątkowo krótkie Mega znów pozwalało złamać czołówce granicę 2 godzin. 4 podjazdy i 4 zjazdy, Jawornik na dzień dobry i oczywiście wszystkim znana Góra Borówkowa, a właściwie to zjazd z niej bo bardziej zapada w pamięci.  Na trasie mieliśmy 10 PTRowców, Agnieszka ponownie szerokie pudło z 6 miejscem w K3.

428551_409789225738436_1654619057_n

?W skrócie, zwięźle i treściwie - NIE MA LIPY! W najbliższą sobotę.." tak zapowiadany był Wałbrzych, nowa miejscówka, bliska jednak kultowej Głuszycy, a to dawało do myślenia. Faktycznie lipy nie było, trasa była mordercza i zawierała pełne spektrum tego czego od MTB oczekujemy. Dodatkową atrakcją był przejazd przez 1600 metrowy tunel w Masywie Wołowca. Mozolnie wspinaliśmy się na Rogowiec, do tego dobrze znany z Challenge niekończący się singiel nad przepaścią w okolicach Jeleńca, Gigowcy zaliczyli też jeden z najbardziej technicznych zjazdów do Sokołowska. 2848 m na Giga i 1916 m na Mega było już zacne. Agnieszka wdrapała się na trzecie miejsce w K3, a Ania była szósta, glebę zakończoną prześwietleniem na pogotowiu zaliczyła Sylwia. Skład to 10 zawodników PTR Dojlidy, Susiowie z Bydgoszczy oraz Seba z Eindhoven. Znów na bogato!

36

Karpacz, jeździmy tam corocznie od 8 lat, przejeździliśmy już wszystko, mało co może nas zaskoczyć, no ale tym razem nie mieliśmy pytań. Nowa trasa przewyższającą trudnością wszystkie dotychczasowe maratony, tworząca nowy punkt odniesienia, rozszerzająca skalę. Zjazdy momentami bardzo trudne, techniczne do bólu, niektóre odcinki spokojnie nadawały się na trasy DH, ale to nie było coś czego wcześniej nie widzieliśmy. Wielu poszerzały się jednak horyzonty MTB. Kierunek Okraj stwarzał nowe możliwości, jak choćby 3000m w pionie na Giga. Żółty szlak z przełęczy był wyborny, to samo Tabaczana Ścieżka, a później flow na czerwonym szlaku przy ruinach i na koniec kultowe agrafki, gdzie nie tylko 29ery miały problem ze złamaniem się w zakrętach. 11 zawodników PTR Dojlidy, co razem z Bydzią dało osiemnastkę na trasie. Dziewczyny znów załapują się na szerokie pudło K3, Aga 5, Ania 6, Żeber pomimo gumy kończy wysoko na 8 miejscu w M3. A pamiętacie rozjazd dzień po na Chomontową, albo ten przedmaratonowy gdy się zgubiliśmy i Agnieszka z ocierającymi hamulcami na nas krzyczała?

250940_468135309882084_214568415_nkarpacz_2012_222_o0c0533

Co tam było dalej.. A no tak lipiec i Stronie Śląskie. Proporcje się odwróciły i tylko Żeber z Czarkiem zdecydowali się na Masyw Śnieżnika. Ciężar punktowania do generalki wzięła na siebie Bydzia i na dystansie Giga ładnie pozamiatała. Żeber po mocnym starcie w ścisłej czołówce na 13 kilometrze urywa drugi w tym sezonie hak i kończy w tabeli wyników z DNF. W sumie 9 osobowy skład zapunktował nieźle na Giga i nieco gorzej na Mega.

395815_487750607921029_1301125736_n

Ustroń, o tam to się działo. Posypały się DNFy i chyba dlatego bardziej pamiętam wydarzenia towarzyszące niż sam maraton. Do tamtejszego gruboziarnistego szutru, czyli wielu, dużych, luźnych kamieni mieliśmy respekt. Pionowe płyty też szacunek jak najbardziej. Orłowa, Trzy Kopce, Smerkowiec, Mały Stożek i Czantoria robiły 2000m w pionie na 46 km i 2700m na 61km, kto ma pojęcie o MTB wiedział, że to niebywałe proporcje. Drużynę PTR Dojlidy w liczbie 9 osób wsparł Łukasz Milewski i latając tam na sztywnym widelcu zszokował wszystkich. Z Bydzią była nas piętnastka albo lepiej. Urwana linka przerzutki, dwie gumy i dobita obręcz to bilans trzech DNFów, reszcie poszło świetnie i ładnie zapunktowali do generalek. Ania była 5 w K3, a Aga 6 po męczeniu się z kapciem, Łukasz 9 w M2, Żeber 7 w M3, było co opijać wieczorem. Dzień przed zrobiliśmy lekki ale treściwy rozjazd na Orłową i powrót przez Równicę, a dzień po, najkrótszą ale pionową ścianką wdrapaliśmy się na Czantorię zjeżdżając z niej już w strugach deszczu. Moja złota zasada, dobre rozjazdy w górach są równie ważne co sam maraton. Co kto lubi, inni mają zasady typu: kawa, na czczo, blacha ocha i 3 godziny pod wiatr. Tylko jaka z tego przyjemność?

376374_475560969139993_2088689573_n

Korbielów czyli masyw Pilska i przejazd przez najwyższy szczyt na mapie polskich maratonów, Sypurzeń 1356 m n.p.m. To gwarantowało świetne widoki, a padający dzień wcześniej deszcz gwarantował zalegające błoto. Skład zaledwie 5 zawodników PTR Dojlidy nie dawał szans na dorzucenie punktów do drużynówki, ale mimo tego był to jeden z tych bardziej udanych wyścigów. Żeber po raz pierwszy w swojej górskiej karierze załapał się na szerokie podium, trzecie miejsce zajęła także Agnieszka, świetnie pojechał duet Jackiewicz-Samborski. Nie obyło się jednak bez pecha, a konkretnie urwanego łańcucha u Żebra, gdyby nie to z pewnością byłoby lepiej niż 6 miejsce w M3 i 16 Open. Ale co się odwlecze, to nie uciecze.

533015_394033257326037_617058793_n

Batalię wrześniową rozpoczęła Zawoja. Było mokro, błotniście ale znów poszło nam świetnie. Bydzia się spisała i uzupełniła skład tak, abyśmy dobrze rozpoczęli tą ostatnią prostą w generalce drużynowej. I w efekcie mocnej 9 osobowej obsady punktów doszło naprawdę sporo. Trasa to kolejna nowość u GG, tym razem u stóp Babiej Góry. Najważniejszym wydarzeniem maratonu był fenomenalny wynik Żebra, 6 miejsce Open i 3 w M3 to już nie żarty. Początkowo jechał nawet na trzecim miejscu Open, a tuż przed metą zgodnie z tradycją urwał jeszcze łańcuch. Wysoko zameldowali się Artur z Maćkiem, Ania była 4 w K3, a na Giga Arek, Seba i Klaudiusz też stanęli na wysokości zadania. Punktowo była to nasza najlepsza edycja, nie licząc płaskiej Murowanej.

dsc_0322

Piwniczna, miejscówka pomiędzy Krynicą, a Szczawnicą pozwoliła na pełną eksplorację terenu Pienin. Wielki Rogacz, Złomisty Wierch, Przechyba to przecież pamiętne szczyty ze Szczawnicy 2008-2009. Zapowiadany skład nieco nam się posypał, bez wsparcia Bydzi zawodników Giga mieliśmy na styk, na Mega brakowało jednej osoby. Nigdy jednak presja wyniku nie była ważniejsza od dobrej klubowej atmosfery. Team spirit przede wszystkim! Liczyliśmy znów na Żebra, pierwszy szczyt zaliczył w okolicach 5 miejsca Open, jednak zaraz potem na zjeździe złapał kapcia, kawałek dalej kolejnego, ile mógł odrobił. Pierwszy raz w sezonie gór zaznali Lotnik i Robbi, 11 miejsce w M2 załomotał Maciek, 3 w K3 znów była Agnieszka. Pięknie.

_mg_0885

Ostatni bufet sezonu, to chyba głównie dlatego do Istebnej zawitał rekordowy 16 osobowy skład zawodników PTR Dojlidy, z Bydzią 22! To jakby edycja poza kategorią, mało kto myśli wtedy o presji związanej z maratonem, totalny luz, świetna atmosfera, znakomici ludzie. Klasyczna zupełnie niezmieniona trasa, na Giga rozszerzona o Girovą zamiast Stożka. Szarcula, Tyniok, Ochodzita, słowackie łąki, Trójstyk i ostatni zjazd po korzeniach, słowo klucz dla zjeżdżających wszystko za wszelką cenę. Meta i wielkie świętowanie całego sezonu. Klasyfikację generalną w K3 Agnieszka zamknęła na 4 miejscu, Ania była piąta. Swój pierwszy sezon, na 3 stopniu podium dystansu Mini, ukończyła Sylwia. Żeber dostał medal nie tyle za 9 miejsce w generalce Giga, co za walkę z pechem, bo gdyby nie te gumy, haki i łańcuchy byłoby znacznie bliżej Czarnoty. Drużynowo zajęliśmy 9 lokatę na Giga i 12 na Mega. Do SCS OSOZ czy ASE nam nieco zabrakło, ale połączenie sił sprawdziło się i w przyszłym sezonie dalej ciśniemy razem z Bydzią. Ostatni bufet sezonu zorganizowaliśmy sobie jeszcze z zaprzyjaźnionymi Ślązakami z OSOZa i było wybornie. Rano rozjazd na Ochodzitą, korzenie, jajecznica u Pecia i można wracać do domu odpoczywać po sezonie. A 10 listopada opublikujemy film podsumowujący to co działo się w Istebnej.

img_0969

Oprócz docelowego Powerade Garmin MTB Marathon zaliczyliśmy jeszcze wiele innych wyścigów. Drużynowo pojawialiśmy się na Maratonach Kresowych, tym razem jednak bez walki o generalkę, ale wciąż wspierając lokalną inicjatywę i zdobywając kilka pudeł indywidualnie. Maciek, Żeber i Sylwia skupili się częściowo także na cyklu Skandia Maraton, edycja w Białymstoku zakończyła się 3 miejscem w K3 Agnieszki i 1 miejscem Żebra w M3. Śmiało można też powiedzieć, że był to wyjątkowy sezon Stasieja, który przejechał już sam siebie. 3 miejsce M2 w 24 godzinnej Mazovii w Wieliszewie, 1 miejsce Open w szosowym maratonie Sokół na dystansie 550km, 1 miejsce i rekord trasy na 300 kilometrowym Zażynku i wreszcie ukończenie w środku stawki ultramaratonu Bałtyk-Bieszczady 1008km. Zrobił przy tym generalkę Mazovii, więc i my drużynowo skusiliśmy się na wyjątek startując w Supraślu oraz zaliczyliśmy fajne dwa dni na Mazurach w Ełku i Orzyszu. Drużyna PTR Dojlidy-Bydzia Power w składzie Sebastian Gapiński, Adam Mróz i nie kto inny jak Stasiej ukończyła także etapówkę Beskidy MTB Trophy na świetnym 9 miejscu w obsadzie 26 międzynarodowych teamów. Żeber miał też epizod zajmując 2 miejsce Open w II Wyścigu MTB Kurpiowskie Piaski o Puchar Wójta Gminy Rzekuń.

img_0985

Kolejny intensywny sezon pełen wrażeń za nami, przejechaliśmy razem wiele wymagających kilometrów, a najważniejsze to czerpać z każdego kilometra 100% satysfakcji, a później mieć co wspominać. W tym miejscu dziękujemy firmie ENST, Grzegorzowi Golonko, Urzędowi Miasta Białystok i sklepowi z odżywkami Aktywne Życie za wsparcie, które ułatwia nam realizowanie pasji i ambicji, licząc na dalszą współpracę w kolejnym sezonie.

img_0951